PRESS

ArtRock.pl - 2006-08-15

Co to za damskie nieszczêœcie wokalne miauczy w chórkach zaraz w pierwszym utworze? Pewnie jakaœ kolejna mi³oœæ ¿ycia, któregoœ z cz³onków zespo³u chcia³a zostaæ uwieczniona dla potomnoœci. Chwaliæ Pana, tylko w tej piosence.

Szwedzka firma wydawnicza Transubstans specjalizuje siê w wydawaniu g³ównie zespo³ów, które s¹ mocno na bakier z kalendarzem. 2005, XXI wiek, no to co? Im to nie przeszkadza. Nie ma takiego prawa , które nakazuje byæ zawsze w zgodzie z najnowszymi trendami w muzyce. Chocia¿ to te¿ jest ju¿ jakiœ kierunek – szukanie inspiracji g³ównie w twórczoœci wykonawców rockowych z lat 60-tych i 70-tych. Recenzowany przeze mnie niedawno First Band From Outer Space dzia³a na niwie space rocka, The Grand Trick zaj¹³ siê równie wdziêcznym tematem – hard-rockiem. Sporo jest takich kapel, które z niez³ym skutkiem odœwie¿aj¹ ten gatunek, ale The Grand Trick siê wyró¿nia – dawno nie s³ysza³em nowego zespo³u, z dwiema gitarami prowadz¹cymi, nie takimi w stylu NWOBHM, bo tego towaru jest doœæ sporo, ale takimi bardziej jak w Thin Lizzy. Si³¹ napêdow¹ utworów s¹ doskona³e riffy (podrzuciliby trochê Riversidom, bo akurat ci cierpi¹ na ich spory deficyt :) ). Widocznie muzycy zespo³u s¹ wyznawcami zasady Paula Westerberga, szefa The Replacements – podstaw¹ ka¿dego , uczciwego, rockowego kawa³ka jest konkretny riff – trzeba wiedzieæ, komu w razie czego go podprowadziæ. No i zgadza siê , bo „Late Morning Daze” zaczyna siê dok³adnie tak samo jak „Manic Depression” Jimi Hendrixa, a riff w „Never Felt so Good” te¿ jest mi dziwnie znajomy, tylko nie mogê zlokalizowaæ go w historii (coœ tak Rainbow... ). Mo¿na powiedzieæ, ¿e ca³a p³yta to jedno wielkie zapo¿yczenie. I co z tego? Nic. Skopiowaæ mo¿na brzmienie, trochê styl gitarzysty, ,, po¿yczyæ” riff, ale to wszystko trzeba jakoœ do siebie dopasowaæ, a tego za zespó³ nikt nie zrobi, tego siê œci¹gn¹æ nie da. Muzycy z The Grand Trick nie maj¹ zamiaru odkrywaæ niczego nowego i z premedytacj¹ poruszaj¹ siê po dawno wydeptanych œcie¿kach. Ba, wydeptanych. Mo¿na powiedzieæ, ¿e ju¿ dawno zaroœniêtych. Brak jest ballad na p³ycie. I dobrze, bo pozytywnie to wp³ywa na spójnoœæ i tempo nie siada. Same rockery. Oparte na schemacie – zwrotka, zwrotka refren, solówka ,lub solówki– zwykle bardzo dobre. Schemat - schematem, ale na nudê nie ma co narzekaæ. Niektóre utwory nieco bardziej rozbudowane aran¿acyjnie i czasowo – „Late Morning Daze”, „The Grand Trick”. Nie zawsze jest klasycznie hard-rockowo, w „Rollercoaster Ride” , jednym z bardziej dynamicznych i bardziej przebojowych numerów, zblazowany, kinksowski wokal nadaje mu bardziej rock’n’rollowy charakter.

P³yta trwa nieco ponad piêædziesi¹t minut, zawiera dziewiêæ utworów – wypada œrednia na utwór nieco ponad piêæ minut – doœæ sporo. Widaæ , ¿e pograæ lubiej¹, a s³ychaæ, ¿e i umiej¹. I jest to konkretne rockowe granie, a nie pitolenie o siedmiu zbójach.

Bardzo fajna rockowa p³yta.

W kwestii formalnej - kolejni debiutanci i znowu ze Szwecji.

<< Back